Recenzja konsoli R36S — jak radzi sobie tani “Game Boy”?

Recenzja konsoli R36S — jak radzi sobie tani “Game Boy”?

Ile trzeba wydać na porządną retro konsolkę umiejącą perfekcyjnie emulować wszystkie gry aż do PS1, która ma porządną jakość wykonania, dobre przyciski oraz świetny ekran? Producenci tacy, jak Anbernic, czy TrimUI zapewne odpowiedzieliby, że jakieś 200 zł. Twórcy urządzenia omawianego dzisiaj twierdzą jednak, że da się to zrobić nieco taniej, bo bohatera dzisiejszej recenzji można wyrwać na licznych promocjach już za 100-120 zł. W tej recenzji postaram się odpowiedzieć, czy R36S pomimo swojej niskiej ceny, można opisać wszystkimi wymienionymi wyżej epitetami i ostatecznie: czy warto ją kupić, czy może lepiej zainteresować się czymś nieco droższym.

Dane techniczne R36S

Specyfikacja konsoli R36S prezentuje się następująco:

Zawartość opakowania

Konsola R36S przychodzi do nas w relatywnie małym i dość atrakcyjnie wyglądającym pudełku. Zestaw, jaki znajdziemy w jego wnętrzu, nie odbiega za bardzo od tego, co oferują inni producenci chińskiej elektroniki. Po rozpakowaniu całej zawartości staniemy się więc posiadaczami: samej konsoli R36S, pospolitej karty pamięci (w moim przypadku o pojemności 64 GB), krótkiego kabelka USB-C, szkła hartowanego na ekran oraz krótkiej papierologii.

Zestaw R36S

Budowa i ogólna jakość wykonania konsoli

R36S to handheld “pionowy” i dlatego od razu po zobaczeniu konsoli większość osób będzie miała tutaj skojarzenia z klasycznym Game Boyem, bądź Game Boyem Color.

Front recenzowanego sprzętu jest podzielony w sumie na dwie w miarę równe “sekcje”. Pierwsza “sekcja” (górna) składa się głównie z 3,5-calowego ekranu IPS (nieco więcej o nim, opowiem troszeczkę później). Zaraz pod ekranem znajdziemy “drugą” sekcję, w której producent umieścił większość elementów sterujących. Mamy tutaj np. przyciski A/B/X/Y, D-pada, dwa równolegle położone joysticki, no i przyciski Start, Select oraz FN. Oprócz tego ta sekcja skrywa diodę LED (sygnalizującą, czy konsola jest włączona) oraz otwory pojedynczego głośniczka.

Front konsoli

Na dolnej krawędzi R36S producent zostawił 2 porty USB typu C (jeden do ładowania, drugi do podłączenia akcesoriów), gniazdo słuchawkowe oraz 2 komplety otworów niejasnego przeznaczenia.

Dół

Prawa krawędź urządzenia skrywa przyciski głośności oraz pierwszy slot na kartę microSD.

Prawo

Na lewej stronie mamy zaś przyciski do włączania oraz resetowania konsoli, siedzące w towarzystwie drugiego slotu na karty microSD.

Patrząc na plecki R36S zauważymy przyciski R1/R2 i L1/L2, klapkę skrywającą baterię o pojemności 3200 mAh oraz kilka śrubek, po których odkręceniu, będziemy mogli bliżej zapoznać się z wnętrzem konsoli.

Tył

R36S praktycznie w całości wykonany jest z tworzywa sztucznego. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest sekcja z ekranem, która została pokryta szkłem hartowanym. Wracając do wrażeń dotyczących plastiku: w mojej fioletowo-przezorczystej wersji kolorystycznej tworzywo jest kompletnie gładkie/śliśkie, ale też miłe w dotyku. Plastik w większości miejsc jest dość gruby, dzięki czemu konstrukcja konsoli spokojnie wytrzymała wyginanie ze wszystkich możliwych stron (i to bez żadnego skrzypienia). Do spasowania elementów, też nie można się za mocno przyczepić, bo brakuje tutaj jakichkolwiek ostrych i nieprzyjemnych krawędzi, a podczas potrząsania handheldem da się tylko usłyszeć delikatne grzechotanie tylnych przycisków. Po kilku miesiącach posiadania konsoli jestem w stanie zobaczyć na plastiku kilka mniejszych rysek (widocznych przy patrzeniu na obudowę pod światło).

Mimo że ogólna jakość wykonania R36S jest dobra, to wciąż powiedziałbym, że konkurencja ze stajni Anbernica, czy TrimUI jest pod tym względem troszkę lepsza. W konsolach tamtych producentów plastiki są nieco grubsze i cięższe niż w R36S, co owocuje tym, że konsole takie, jak RG35XX Plus, czy RG35XX H wydają się bardziej “zbite” i wytrzymałe. Nie jest to na szczęście ogromna różnica i obrazując ten problem w nieco jaśniejszych słowach: R36S dostałby ode mnie za jakość wykonania szkolne 4-, podczas gdy RG35XX Plus i H to bardziej poziom na 4+.

Jakość przycisków i innych elementów sterujących

Pora na jakość przycisków i joysticków. Tutaj od razu powiem, że wrażenia są mieszane, ale zacznijmy od początku.

Przyciski A/B/X/Y są troszeczkę mniejsze, niż u większości konkurentów, ale wciąż na tyle duże, aby trafić w nie bez żadnego problemu. Wszystkie te przyciski są ułożone w miarę wysoko, dlatego nawet przy mocniejszym naciśnięciu nie będzie tutaj ryzyka dla ich zaklinowania w obudowie. U podstawy te przyciski korzystają z membrany, która jest nieco twardsza (i przez to minimalnie trudniejsza w naciśnięciu). Pomimo tego wciąż jest ona bardzo responsywna. Biorąc to wszystko pod uwagę, trzeba przyznać, że te przyciski są ok.

Zaraz pod przyciskami A/B/X/Y znajdziemy jeden joystick, a równolegle po lewej stronie mamy drugi identyczny joystick. R36S używa dokładnie takich samym modułów, co Nintendo Switch w Joy-Conach. Są więc one małe i mają relatywnie niewielki zakres ruchów, ale za to integrują w sobie klik (tzw. przyciski L3/R3). Na szczęście w przeciwieństwie do Anbernica RG35XX H, R36S nie stosuje domyślnie żadnego Angle Snappingu, przez co wszystkie kierunki na tych joystickach są odczytywane prawidłowo. Ten element uznałbym jako przyzwoity.

Trochę gorzej ma się sprawa z D-Padem. U podstawy korzysta on z tej samej twardszej membrany co przyciski A/B/X/Y, dlatego jego naciśnięcie, jest troszkę trudniejsze. Dodatkowo ma on bardzo mało “luzu” (praktycznie nie da się nim kołysać na boki). W efekcie owocuje to tym, że krzyżak daje wrażenie “topornego”. No dobra odczucia odczuciami, ale, jak to wygląda w praktyce? No cóż, w platformówkach i innych grach, gdzie liczy się raczej precyzyjne wskazywanie kierunków (np. w Pokemonach), ten D-Pad nie powinien przysparzać nam zbyt wielu problemów. Jego brak luzu sprawia, że ciężko tutaj wywołać przypadkową przekątną, co owocuje tym, że nasza postać w grze precyzyjnie wykonuje wszystkie komendy. No dobra, to gdzie problem? A no w bijatykach. Na tym D-padzie po prostu nie mogłem porządnie “rollować”. W grach takich jak Tekken, czy Bloody Roar nie było to, aż tak dotkliwe, ale w Street Fighterze oznaczało to, że praktycznie nie mogłem wykonać ruchów specjalnych, takich jak Hadoken, czy Shoryuken (co znacznie wpływało na moją przyjemność z rozrywki w tych grach).

Nieco sumując: D-Pad jest średnio przyjemny do używania, ale dobrze nada się do platformówek i będzie słaby w bijatykach wymagających rollowania.

Platformówki na R36S

Pozostałe przyciski na froncie (Start, Select i FN), korzystają za to z mikro przełączników. Z ich funkcjonalnością nie ma większego problemu, ale użyte przełączniki są strasznie głośne.

Podobną charakterystykę można przypisać przyciskom R1/R2 oraz L1/L2 na pleckach. One też korzystają z przełączników, które nie mają problemów z funkcjonalnością, ale są za to cholernie głośne. Raczej nie polecałbym, więc korzystania z R36S nocą, gdy inni domownicy śpią. Warto, też tutaj zauważyć, że przyciski R2/L2 są ułożone troszkę wyżej niż ich sąsiedzi, nie jest to jednak różnica wystarczająca, po przy chwili nieuwagi, da się przypadkiem nacisnąć dwa przyciski jednocześnie.

Suma summarum przyciski i inne elementy sterujące R36S są używalne, jednak ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Bez cienia wątpliwości jest to jeden z najgorszych aspektów tego urządzonka.

Wygoda użytkowania, czyli jak to się wszystko trzyma?

Tak, jak wspominałem już wcześniej: R36S to handheld pionowy, co nie zwiastuje od razu dobrej wygody użytkowania, bo w takich konsolach ręce użytkownika często są nieco za bardzo ściśnięte. Na szczęście w R36S nie zauważyłem takiego problemu, bo omawiane urządzenie jest relatywnie długie, co pozwoliło mi wygodnie rozlokować swoje dłonie. W takiej pozycji praktycznie wszystkie najważniejsze elementy sterujące miałem zaraz pod palcami i mogłem grać na R36S bez przerwy przez 40-50 minut nie odczuwając przy tym żadnego dyskomfortu.

Chwyt

Pomimo zastosowania śliskiego plastiku, handheld na szczęście nigdy nie uciekał z moich rąk (czego zasługą były zapewne niewielkie wyżłobienia na klapce baterii).

Jedyne, do czego można się troszeczkę przyczepić w kwestii wygody, to niskie położenie joysticków. Przy użytkowaniu jednego z nich nie ma praktycznie żadnych problemów, ale w grach używających dwóch joysticków trzeba ściągnąć obie ręce troszeczkę w dół. Taki ruch sprawiał jednak, że miałem potem problem z sięgnięciem przycisków tylnych. W kwestii tego urządzenia nie jest to oczywiście ogromny problem, bo na platformach obsługiwanych przez R36S istnieje bardzo mało gier korzystających jednocześnie z dwóch joysticków.

W skrócie: wygoda użytkowania R36S jest bardzo dobra i większość osób nie powinna na nią narzekać.

Ekran — zaskakująco dobry

Ekran zastosowany w R36S to matryca IPS o przekątnej 3,5-cala i niezłej rozdzielczości 640 na 480 pikseli. Panele o praktycznie identycznej specyfikacji można spotkać np. w Miyoo Mini Plus, czy Anbernicu RG35XX Plus. Podobnie, jak i tam: takie dane techniczne zwiastują dobrą szczegółowość obrazu oraz szerokie kąty widzenia. I rzeczywiście oba te aspekty widać klarownie podczas użytkowania R36S.

Jeżeli chodzi o inne aspekty obrazu to: ekran R36S wyświetla bardzo ładne nasycone kolory. Pomimo wysokiego nasycenia wszystkie barwy wciąż wyglądają naturalnie — nie ma tutaj chyba żadnego zabarwienia spowodowanego źle ustawionym balansem bieli. Do tego wyświetlacz ten jest bardzo jasny. Dopóki nie skierujemy go bezpośrednio w słońce, to spokojnie powinniśmy być w stanie nieco pograć na zewnątrz. Jasność minimalna również jest niezła (chociaż nie tak dobra, jak w niektórych innych konsolach), więc urządzonko nie będzie nas palić po oczach podczas wieczornych sesji grania. Ostatni element układanki, czyli kontrast jest raczej średniawy, bo czernie potrafią wyglądać tutaj nieco szarawo, jednak jest znana specyfika matryc IPS.

Jakość ekranu R36S

W porównaniu z innymi ekranami o tym samym rozmiarze ten w R36S jest na moje oko widocznie najlepszy i aż dziw bierze, że tak dobry ekranik trafił do tak taniej konsoli. Wyświetlacz jest więc zdecydowanie jednym z największych plusów naszego chińskiego “Game Boya”.

Porównanie jakości ekranu
Porównanie ekranów: R36S po lewej i Anbernic RG35XX Plus po prawej

Wydajność i jakość emulacji

Przechodzimy do najważniejszego aspektu, czyli do gier… no bo w końcu do tego są konsole. R36S korzysta z nieco starszego układu o nazwie RockChip RK3326 (który jest starszym bratem RK3566 obecnego między innymi w Powkiddy RGB30). Ten układ był stosowany w Retro konsolach 3-4 lata temu, ale w porównaniu z obecnymi układami używanymi w tanich Retro konsolach wciąż nie odbiega on jakoś znacząco. To właśnie dzięki temu staruszkowi R36S pozwoli nam na emulację gier między innymi z:

  • Game Boya i Game Boya Color
  • Game Boya Advance
  • Nintendo (NES)
  • Super Nintendo (SNES)
  • Nintendo 64
  • PlayStation 1
  • PSP
  • Segi Master System
  • Segi Genesis/Mega Driver
  • Segi DreamCast
  • Konsol Atari
  • Konsol Commodore
  • Konsol PC-Engine
  • Natywnego Pico-8
  • Licznych automatów do gier

Do tego dochodzi też możliwości uruchomienia wielu lżejszych gier z PC dzięki narzędziu PortMaster.

PortMaster na R36S
Ponad 600 gier z PC może być uruchomione na R36S dzięki narzędziu PortMaster

Wydajność i jakość emulacji we wszystkich wspomnianych konsolach jest bardzo podobna do tego co oferują (nieco drożsi) konkurencji omawianego urządzenia.

Oznacza to, że gry z systemów 8/16-bitowych chodzą na R36S absolutnie perfekcyjnie. Nawet w trudniejszych tytułach ze SNES’a takich jak Super Mario World 2: Yoshi’s Island nie uświadczymy żadnych spadków FPS, czy innych nieprawidłowości.

Emulacja SNES

Podobnie sprawa ma się z emulacją Nintendo DS, czy PlayStation. W przypadku tego pierwszego sprawdziłem między innymi Mario 64 DS, czy Mario Kart DS. Z katalogu pierwszego PlayStation ograłem na R36S takie wymagające tytuły: Crash Nitro Racing, Tekkena 3, Bloody Roar 1, czy Bloody Roar 2. Wszystkie wymienione gry chodziły z pełną prędkością i bez żadnych ścinek.

Emulacja PS1

Troszeczkę gorzej wygląda już sprawa z emulacją Nintendo 64. Tam mniej i średnio wymagające tytuły typu Super Mario 64, gry z serii The Legend of Zelda, czy Banjo-Kazooie działają w porządku. Niestety na emulację bardziej wymagających tytułów takich jak Cruis’n USA, czy GoldenEye 007 konsola R36S jest troszeczkę za słaba, co objawia się licznymi spowolnieniami i problemami z dźwiękiem. Właśnie dlatego ten system traktowałbym trochę jak przyjemny dodatek.

Emulacja N64 na R36S

Nieco mniej przyjemne dodatki to emulacja Segi DreamCast oraz PSP. Tam zdecydowana większość tytułów po prostu nie działa płynnie i prawie zawsze trzeba ratować się takimi trikami, jak pomijanie klatek, by rozwiązać, chociażby problemy z dźwiękiem.

PSP emulacja
R36S jest nieco za słabe by porządnie emulować PSP

System — ArkOS, bez większych wad

R36S domyślnie przychodzi do nas z praktycznie niezmodyfikowanym system ArkOS. Jest to popularny system tworzony przez społeczność, z którym miałem już do czynienia kilkukrotnie wcześniej.

ArkOS jest dosyć prosty w użytkowaniu, przejrzysty i (chyba przede wszystkim) atrakcyjny wizualnie, a większość tych zasług można przypisać interfejsowi EmulationStation.

Wygląd systemu ArkOS na R36S

Podczas sprawdzania gier w ArkOS na R36S, nie zauważyłem, aby producent aktywował jakieś dodatki typu shadery, czy ramki zakrywające czarne pasy w wybranych systemach. Jeżeli podobają Wam się takie rozwiązania to oczywiście można je też tutaj w prosty sposób włączyć, poprzez wejście do ustawień RetroArch.

Oprócz możliwości zmiany ustawień w poszczególnych grach ArkOS ma też wiele swoich własnych opcji. Jedną z nich jest tzw. Quick Mode. Quick Mode pozwala nam na szybkie wyłączenie urządzenia przy jednoczesnym zapisaniu gry. Po ponownym uruchomieniu konsoli, od razu wraca ona do wcześniej ogrywanego tytułu i automatycznie ładuje utworzony zapis. Taki tryb hibernacji może być bardzo przydatny, bo konsola tak naprawdę nie ma prawdziwego trybu uśpienia (po “uśpieniu” konsoli, bateria relatywnie szybko się rozładuje).

Innymi przydatnymi funkcjami ArkOS jest natywne wsparcie dla fantazyjnej konsoli Pico-8, czy narzędzia do instalacji PC’towych gier o nazwie PortMaster. Oba te rozwiązania potrafią w diametralny sposób zmienić to, jakich gier będziemy doświadczać na tym tanim “Game Boyu”. Niestety obie te funkcje są tutaj nieco tłamszone przez brak modułu Wi-Fi (o czym rozwodzę się niżej).

Patrząc na to wszystko: ArkOS jest system dobrym i bez większych widocznych wad, z którego najzwyczajniej w świecie dobrze się korzysta.

Jakość audio

To teraz kilka słów na temat audio.

Głównym elementem wydającym dźwięk w konsoli R36S jest pojedynczy frontowy głośniczek. Potrafi grać on relatywnie głośno, ale jego jakość jest mierna. Gra on bardzo płasko, a czasem nawet nieco jazgocze. W porównaniu z innymi podobnymi rozwiązaniami to właśnie to jest prawdopodobnie najgorsze.

Całą sytuację z audio nieco ratuje złącze słuchawkowe mini-jack, dzięki któremu łatwo podłączymy do taniej konsolki nasze ulubione przewodowe słuchawki.

Czas pracy na baterii i ładowanie

Wszystkie komponenty R36S są utrzymywane przy życiu dzięki (adekwatnej rozmiarowo) baterii o pojemności 3200 mAh. Jak zwykle przy recenzjach retro handheldów: sprawdziłem osiągi tego ogniwa przy emulacji Game Boya Advance. Przy tych średnio intensywnych warunkach bateria opadała z sił po około 5 godzinach. Jest to, czas dobry, ale nie jakiś absolutnie fenomenalny.

Bateria

R36S nie wspiera szybkiego ładowania w żadnej formie, dlatego naładowanie akumulatora od zera do pełna trwa mniej więcej 2 godziny. W kwestii ładowania warto też wspomnieć, że R36S nie chciał się u mnie ładować ani na ładowarce od Steam Decka, ani na inne ładowarce z USB-PD. Do zasilania tego urządzonka będziemy musieli więc skorzystać ze zwykłego kabla USB-C (najlepiej tego dołączonego w zestawie) podłączonego do portu USB komputera lub wolnej ładowarki.

Dodatkowe funkcje… a raczej ich brak

Teraz pomówimy nieco o funkcjach dodatkowych… a może raczej ich braku. Aby zaoferować nam jak najlepszą cenę, producent R36S zdecydował się wyrzucić wszystkie możliwe funkcje dodatkowe. Tam, gdzie nieco droższe handheldy oferują Wi-Fi do gry w CO-OP, Bluetooth do podłączenia bezprzewodowego pada, czy HDMI do podłączenia konsolki pod telewizor tam R36S… nie ma kompletnie żadnej z takich rzeczy. Sprawia to, że R36S jest sumarycznie mobilną konsolą tylko do grania solo na zintegrowanym ekranie i właśnie jako takie urządzenie powinniśmy go traktować.
Mnie osobiście zdecydowanie najbardziej brakuje obecności Wi-Fi. W połączeniu z systemem ArkOS, taki moduł pozwoliłby bowiem na szybkie pobieranie dodatkowych motywów, ściąganie okładek dla nowo dodanych gier, ściąganie kartridży w natywnym Pico-8, czy nawet pobieranie gier z narzędzia PortMaster bezpośrednio na samej konsoli. Bez Wi-Fi zrobienie tych rzeczy wciąż jest możliwe, ale zajmuje więcej czasu i wysiłku, co troszeczkę mnie irytowało w tym urządzeniu.

Kilka porad dla użytkowników R36S

Przed przejściem do podsumowania, postanowiłem zostawić tutaj jeszcze parę porad dla aktualnych i przyszłych użytkowników konsoli R36S. Bez zbędnego przedłużania: oto i one!

Wymiana karty pamięci i stworzenie ważnej kopii zapasowej

Domyślnie wraz z R36S znajduje się karta microSD zawierająca system operacyjny oraz cały zestaw gier. Niestety wszystko wskazuje na to, że ta karta jest naprawdę mizernej jakości, bo bardzo często słyszę o tym, że z dnia na dzień te karty po prostu przestają działać.

Właśnie dlatego, jeżeli posiadacie R36S i chcecie korzystać z tej konsolki bezproblemowo przez dłuższy czas, to radziłbym dokupić porządniejszą kartę microSD od renomowanego producenta. Od siebie mogę polecić te modele:

BARDZO WAŻNE: Przed wyrzuceniem oryginalnej karty pamięci powinniśmy podpiąć ją do komputera, znaleźć na niej pliki g351mp-kernel.dtb” oraz “rk3326-r35s-linux.dtb” i skopiować je w bezpieczne miejsce. Od pewnego czasu producent R36S stosuje bowiem kilka odmiennych wariantów wyświetlacza. Właśnie te 2 pliki sprawiają, że dana wersja ekraniku funkcjonuje poprawnie. Jeżeli te dwa konkretne pliki nie będą obecne na karcie pamięci, z której uruchamiamy konsolę, to istnieje spora szansa, że R36S nie włączy się poprawnie. Dlatego bardzo ważne jest, aby zawczasu zrobić sobie kopię tych plików, aby przy ewentualnym uszkodzeniu karty, nie pozostać na lodzie.

Jeżeli Wasza karta pamięci uległa już zniszczeniu i po instalacji świeżego systemu na nowej karcie konsola się nie włącza, to możecie zajrzeć do tego repozytorium na githubie, w którym społeczność gromadzi pliki dtb dla znanych wersji ekranu montowanych w R36S.

Instalacja najnowszej wersji systemu operacyjnego

Po wymianie karty pamięci w naszej konsolce będziemy musieli oczywiście zainstalować ArkOS na nowo. Jeżeli szukacie pełnej instrukcji, jak konkretnie to zrobić, to polecam zajrzeć do mojego dedykowanego poradnika na tę okazję.

Po prawidłowym zainstalowaniu systemu możemy skopiować całą zawartość z partycji “EASYROMS” na starej karcie pamięci do folderu “EASYROMS” na nowej karcie. W ten sposób szybko przeniesiemy wszystkie gry, pliki BIOS, zapisy, czy grafiki na nowo przygotowany nośnik danych.

Dodanie pliku BIOS dla PS1

Ostatnia porada dotyczy pliku BIOS dla emulatora PS1. Taki plik może bowiem poprawić kompatybilność emulatora z niektórymi tytułami, ale na mojej karcie pamięci otrzymanej z urządzeniem, tego typu plik z jakiegoś powodu nie był obecny.

Jeżeli macie podobny problem, to o tym, jak łatwo pozyskać taki plik w legalny sposób, możecie przeczytać w moim poradniku dla BIOS’u PS1 i PS2.

Po uzyskaniu odpowiedniego pliku BIOS należy go przenieść do folderu “EASYROMS” > “bios” na karcie pamięci konsoli, by emulator mógł go prawidłowo rozpoznać.

Podsumowanie

Nieco się nad tym zastanawiałem i stwierdziłem, że to podsumowanie podzielę na dwie sekcje, odpowiadające na to, czy po pierwsze R36S jest konsolką dobrą, a po drugie, czy jest ona warta zakupy.

Zacznijmy więc od pierwszego pytania: czy R36S jest konsolą dobrą? I tutaj mogę bez żadnych wyrzutów odpowiedzieć: tak, to jest dobra konsola. Oferuje ona niezłą jakość wykonania, dobrą wygodę użytkowania, świetny ekran, porządną wydajność oraz długi czas pracy na baterii, a wszystko to w bardzo niskiej cenie.

To, teraz drugie pytanie: czy R36S jest wart zakupu? I tutaj odpowiedź wydaje mi się już mniej oczywista, bo mimo że R36S jest dobrym sprzętem za niską cenę, to dokładając do budżetu 50-60 zł, możemy kupić sprzęt od Anbernica, czy TrimUI, który będzie miał nieco solidniejszą jakość wykonania, lepsze przyciski i głośniki, czy kilka przydatnych funkcji dodatkowych typu Wi-Fi/HDMI. Patrząc na to z tej perspektywy, powiedziałbym, że w obu przypadkach po prostu otrzymujemy to, za co rzeczywiście zapłaciliśmy.

Właśnie dlatego retro konsolę R36S, mogę polecić głównie tym osobom, które szukają po prostu taniego, porządnego urządzenia do retro gierek, bez masy dodatków i innych wodotrysków. Jeżeli jednak, od swojego sprzętu do grania wymagacie troszeczkę więcej udogodnień i przywiązania do szczegółów, to zapewne lepiej polubicie się z jedną z nieco droższych propozycji.

Plusy:

  • Niezła (ale nie absolutnie najlepsza) jakość wykonania
  • Dobra wygoda użytkowania
  • Bardzo dobry ekran
  • Świetna wydajność, jak za tę cenę
  • Porządny system operacyjny stale rozwijany przez społeczność
  • Długi czas pracy na baterii
  • Świetny stosunek ceny do możliwości

Minusy:

  • Słabszy zestaw przycisków
  • Źle grający głośnik
  • Problemy z ładowaniem przy użyciu “szybszych” zasilaczy
  • Brak prawdziwego trybu uśpienia
  • Brak jakichkolwiek, przydatnych funkcji dodatkowych typu Wi-Fi, Bluetooth, czy HDMI

Linki do zakupu R36S:

Podobał Ci się artykuł i chcesz wesprzeć tworzenie podobnych treści? Możesz postawić mi kawę/herbatę (zapewne to drugie) w serwisie buycoffee.to

Zaproszenie na kawę

Komentarz

Informacja: W celu wykluczenia z dyskusji botów komentarze są zatwierdzane ręcznie, dlatego może minąć kilka godzin, zanim pojawią się one na stronie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *