Anbernic RG P01 recenzja — czy Anbernic potrafi zrobić pada?

Anbernic RG P01 recenzja — czy Anbernic potrafi zrobić pada?

Anbernic to obecnie jeden z najpopularniejszych producentów chińskich retro konsolek (których jestem niewątpliwym fanem). Jakiś czas temu firma postanowiła zrobić jednak skok w bok i zaprezentowała swój dedykowany kontroler: Anbernic RG P01. Na papierze wydaje się on być naprawdę interesujący: wsparcie dla wielu różnych platform, dwa tylne przyciski, zintegrowany żyroskop oraz joysticki z efektem Halla, a to wszystko za mniej niż 100 zł. Czasami jednak suche dane i rzeczywista jakość urządzenia nie idą ze sobą w parze. W tej recenzji postaram się więc odpowiedzieć, czy Anbernic RG P01 to dobry kontroler, czy może lepiej zainteresować się jakąś inną propozycją w tym budżetowym segmencie.

Dane techniczne Anbernic RG P01

Zanim przejdziemy dalej: oto wszystkie najważniejsze dane techniczne pada Anbernic RG P01:

  • Tryby łączności: Przewodowy/Bluetooth/2,4 GHz (adapter dołączony w zestawie)
  • Wspierane platformy: PC, Linux/Steam Deck, Android, iOS, Nintendo Switch
  • Rodzaj przycisków: Membranowe
  • Joysticki: z efektem Halla
  • Triggery: Analogowe z efektem Halla
  • Port: USB typu C dla ładowania i łączności
  • Akumulator: zintegrowany o pojemności 600 mAh
  • Wibracje: dwa silniki wibracyjne po jednym na każdą stronę
  • Funkcje dodatkowe: dwa tylne przyciski, zintegrowany żyroskop, Turbo, tryb “zero deadzone”
  • Polling Rate: 1000 Hz dla połączenia przewodowego, 250 Hz dla połączenia przez adapter 2,4 GHz, 250/125 Hz dla połączenia Bluetooth
  • Wymiary: 14,6 (szerokość) na 10,3 (wysokość) na 6,3 (grubość) cm
  • Waga: 204g
  • Dostępne kolory: Czarny, biały, różowy/fioletowy
  • Cena: od około 100 zł (link afiliacyjny) + możliwość skorzystania ze wszystkich zniżek opisanych w moim poradniku dla Aliexpress

Zawartość opakowania

Anbernic RG P01 przychodzi do nas w prostym i mało rzucającym się w oczy pudełku.

Po jego otwarciu znajdziemy: sam kontroler (którego Joysticki zostały odpowiednio zabezpieczone), mały odbiornik 2,4 GHz w wejście USB typu A, krótki kabelek z USB A na USB typu C oraz instrukcję obsługi (w języku angielskim oraz chińskim).

Zestaw otrzymywany z padem Anbernic RG P01

Cały zestaw jest tak samo prosty, jak pudełko i nie ma w nim nic nadzwyczajnego, o czym warto byłoby się rozwodzić.

Budowa i jakość wykonania

Przechodzimy do ważniejszych rzeczy, czyli do budowy pada i jego ogólnej jakości wykonania.

Jeżeli chodzi o to pierwsze, to widać, że Anbernic w swoim designie na pewno mocno wzorował się na oficjalnym Pro Controllerze dla Nintendo Switch. Mamy, więc tutaj do czynienia z akcesorium mającym asymetrycznie ułożone Joysticki (jeden bliżej góry, drugi bliżej dolnej krawędzi), co powinno poprawiać komfort ich używania w zamian za nieco mniej optymalną pozycję krzyżaka.

Pro Controller i Anbernic RG P01
Pro Controller dla Nintendo Switch (lewo) i pad Anbernic RG P01 (prawo)

W kwestii konkretów: na froncie Anbernic RG P01 znajdziemy wspomniane przed chwilą Joysticki (otoczone pierścieniem RGB), wszystkie najważniejsze przyciski i zestaw diod LED reprezentujących status połączenia.

Front pada

Górna krawędź to triggery oraz bumpery (LB/RB i LT/RT), centralnie ulokowany port USB-C do ładowania/komunikacji no i dedykowany przycisk parowania.

Góra

Z tyłu zobaczymy dwa dodatkowe przyciski M1/M2 w postaci łopatek, okrągły przycisk Turbo, mały otwór zakończony na przycisku reset i parę śrubek Phillips odpowiedzialnych za trzymanie tego pada w kupie.

Tył

Wszystkie pozostałe krawędzie są wolne od jakichkolwiek dodatków.

Jeśli chodzi o jakość wykonania obudowy, to jest ona w mojej ocenie przyzwoita, ale też nie jakoś szczególnie dobra.

Zacznijmy od tego, że pad jest bardzo, ale to bardzo lekki. Jego waga to zaledwie 204g i niestety czuć, że osiągnięcie takiego wyniku odbiło się nieco na zastosowanych tworzywach. Biorąc dedykowanego pada Anbernica do ręki po prostu czuć, że mamy do czynienia z czymś nieco gorszym jakościowo niż w oficjalnych padach od Xboxa/Nintendo/PlayStation, czy też firmy 8BitDo.

Kolejna rzecz, która nie do końca mi się tutaj podoba to zastosowana farba/lakier. W mojej czarnej wersji kolorystycznej jest ona bowiem podatna na “smużenie”, co sprawia, że czasem przetarcie palcem po powierzchni kontrolera zostawia na nim (co prawda niewielką, ale) mało estetyczną smugę. Pokazuje to, że chiński producent przy tym aspekcie na pewno nie dbał o szczegóły.

Fakt niedbania o szczegóły widać też na dolnej krawędzi pada. Mówię to dlatego, bo w tym miejscu znajdziemy małą kropkę pozostałą prawdopodobnie po procesie formowania wtryskowego. Zazwyczaj producenci produkują urządzenia tak, aby móc jakoś odciąć lub ukryć tego typu ślady, ale Anbernica zdecydowanie miał takie działania gdzieś.

Dolna krawędź kontrolera

Na szczęście nie wszystkie aspekty wykonania są tutaj słabe. Po pierwsze (pomimo bardzo niskiej wagi) kontroler wydaje się być dość odporny na uszkodzenia mechaniczne. Przy próbie jego wygięcia nie zauważyłem żadnych odkształceń, ani innych niepokojących dźwięk, więc pad nie powinien nam się losowo rozpaść w dłoniach. Druga zaleta to fakt, że tworzywa sztuczne (zarówno w swojej formie gładkiej, jak i tej usianej wypustkami obecnej na gripach) są przyjemne w dotyku. Trzecia zaleta to bardzo dobre spasowanie elementów: przy potrząsaniu pada od Anbernica nie słychać żadnego grzechotania ani obijania się elementów o obudowę, dlatego sposób, w jaki wszystko jest tutaj połączone, został dobrze przemyślany.

Wszystko to sprowadza się do oceny, że pad od Anbernica jest wykonany przyzwoicie. Nie na tyle słabo by nas obrazić, ani nie na tyle dobrze by nas zachwycić. Po prostu: przyzwoicie.

Jakość przycisków

Pora dokładniej omówić główne przyciski.

Zacznijmy od A/B/X/Y widocznych z prawej strony. Te są naprawdę spore i wystają wyraźnie ponad poziom obudowy, przez co naciśnięcie odpowiedniego przycisku nie powinno nam sprawić w padzie Anbernica problemu. U podstawy te przyciski korzystają z miękkiej, ale też responsywnej membrany. Niestety nie wszystko jest tutaj idealne, bo membrana jest zdecydowanie za długa i nie ma wystarczającego poparcia. Przez to, nieco mocniejsze naciśnięcie przycisku sprawia, że zdecydowanie za mocno zanurza się on w obudowie, co daje bardzo dziwne odczucia. Taka sytuacja zdarzyła mi się od czasu do czasu w normalnej rozgrywce i była nieco irytująca, bo ten problem na pewno mógłby zostać łatwo naprawiony przez producenta. Przez ten problem jakość przycisków określiłbym jako średnią.

Kierujemy nasz wzrok ku krzyżakowi i tutaj mam już nieco więcej pozytywnych rzeczy do powiedzenia. On również, jest bowiem duży, korzysta z miękkiej membrany i wystaje znacznie ponad powierzchnię obudowy, jednak w jego przypadku nie zauważyłem problemów ze zbyt dalekim zagłębieniem się. Oprócz tego trzeba wspomnieć, że krzyżak ma sporo luzu (choć jego ilość nie jest też przesadzona). No to jak taka kombinacja sprawdza się w praktyce?

W precyzyjnych platformówkach (typu: Celeste, Hollow Knight, czy retro gry z serii Mario) ten krzyżak funkcjonuje przez większość czasu bardzo dobrze. Wykonanie precyzyjnych ruchów nie sprawiało mi problemów i nawet szybki zmiany kierunków nie powodowały jakichś zgrzytów. Czy raz na jakiś czas zdarzało się, że krzyżak wykrył trochę inny kierunek (np. przekątną)? Owszem, jednak były to sytuacje bardzo, ale to bardzo rzadkie (i nie wykluczam, że wina tutaj była trochę po mojej stronie).

Anbernic RG P01 dobrze sprawdza się w platformówkach

No dobra, a jak to funkcjonuje w bijatykach? A no tutaj krzyżak Anbernica RG P01 też powinien być dla większości osób więcej niż satysfakcjonujący. Przykładowo: w grach z serii Street Fighter, już po kilku chwilach przyzwyczajenia mogłem bez problemu wykonywać ruchy specjalne, jak Hadoken, Tatsumaki, czy Shoryuken. Według moich testów “wchodziły” one poprawnie 85-90% razy i najtrudniejszego Shoryukena mogłem najczęściej wykonywać wiele razy pod rząd. Czy (podobnie, jak w platformówkach) krzyżak tego pada czasem niepoprawnie zinterpretuje tutaj nasz ruch? Znowu: tak, jednak są to sytuacje bardzo rzadkie.

Shoryuuuuken

Właśnie dlatego w mojej ocenie jest to funkcjonalny, bardzo dobrze zbalansowany D-Pad, który nada się i do ogrywania platformówek i naparzania w bijatyki.

Wszystkie pozostałe (cztery) przyciski na froncie służą do wywoływania wszelkiego rodzaju skrótów. Mają one raczej standardowy rozmiar (jak na takie zastosowanie) i u podstawy korzystają one z miękkiej membrany. Podczas moich testów, nie miałem z ich działaniem żadnych problemów, więc je także można zaliczyć na (mały) plusik.

Kierujemy nasz wzrok ku górze, a konkretnie ku bumperom (LB/RB) i triggerom (LT/RT). Styl tych przycisków najbardziej przywodzi mi chyba na myśl DualSensa (czyli bumpery nie są tak wydłużone, jak w Pro controllerze od Switcha, czy w padzie od Xboxa). W kwestii jakości tych rozwiązań: rozmiar bumperów jest ok i u podstawy korzystają one z membrany, która jest responsywna. Myślę, że wolałbym, gdyby ta membrana była troszkę miększa, bo bumpery wydają się czasem nieco sztywne, jednak suma summarum ich funkcjonalność jest prawidłowa. Triggery, obecne zaraz obok działają w sposób analogowy (wartości od zera do 1) i są oparte na efekcie Halla. Według moich testów ich zakres jest dość liniowy (czyli zmiana wykrywanej pozycji jest płynna).

Poprawne funkcjonowanie triggerów
Poprawne funkcjonowanie triggerów

Mają one jednak dwa problemy. Pierwszy z nich to mocno ograniczony zakres ruchów. Oba triggery mogą być wciśnięte na głębokość tylko paru milimetrów i jest to wartość odczuwalnie niższa niż w innych kontrolerach, z których zazwyczaj korzystam. Przez to precyzyjne sterowanie np. naszym pojazdem w grze wyścigowej może być nieco utrudnione, bo różnica pomiędzy wciśnięciem triggera w 50 a w 70% to dosłownie jeden drobny ruch palcem. Inny problem, który tu zauważyłem to bardzo niskie “napięcie”/brak praktycznie żadnego oporu przy naciskaniu LT bądź RT. Nieco potęguje to wspomniany problem, bo przypadkowe przesunięcie triggera w dół jest po prostu bardzo łatwe. Jeszcze jako ciekawostka: magnes zawarty w lewym triggerze potrafił zaburzyć minimalnie pracę sensora Halla w joysticku, co było wykrywane w trybie Zero Deadzone. Te zmiany nie były na tyle duże, aby spowodować ruch w grze, jednak pokazują one, że efekt Halla też nie jest absolutnie idealnym rozwiązaniem w każdym projekcie.

Trigger niewciśnięty
Trigger niewciśnięty
Trigger wciśnięty
Trigger wciśnięty

Sumując to wszystko do kupy: podstawowe przyciski Anbernica RG P01 określiłbym jako przeciętne. Niektóre rzeczy działają tutaj dobrze (np. D-Pad), ale inne mają już jakieś irytujące cechy (np. brak odpowiedniego oparcia dla przycisków A/B/X/Y, czy mały zasięg ruchów triggerów). Czy da się na tym grać bez większych problemów? Tak. Czy Anbernic ma tutaj zdecydowanie kilka rzeczy do poprawy? Również tak.

Dodatkowe elementy sterowania

W aspekcie dodatkowych elementów sterowania Anbernic RG P01 stanowi niemałe zaskoczenie, bo pomimo bardzo niskiej ceny oferuje nam on zarówno dwa przyciski tylne, jak i zintegrowany żyroskop.

Jeżeli chodzi o te pierwsze, to występują one w postaci łopatek i u podstawy korzystają z łatwych w naciśnięciu mikroprzełączników. Ich funkcjonalność jest dobra i podczas korzystania z kontrolera Anbernica nigdy nie miałem problemów, gdzie wduszenie tych przycisków pozostało niezarejestrowane.

Jeżeli chcemy przypisać tylny przycisk Anbernica RG P01, to możemy zrobić to, w następujący sposób:

  1. Klikamy jeden z przycisków tylnych (M1 lub M2) i trzymając go klikamy przycisk Select/Minus.
  2. Wciskamy przycisk, który chcemy przypisać do tylnej łopatki (sam najczęściej przypisuję kliknięcia L3/R3). Jeżeli z jakiegoś powodu chcemy przypisać kilka przycisków, to możemy klikać je po kolei.
  3. Wciskamy daną łopatkę (M1/M2), by zakończyć jej konfigurację.

Po tym wszystkim tylny przycisk powinien mieć już prawidłowo przypisaną funkcję.

W kwestii funkcjonalności wspomnianego wcześniej żyroskopu: ten powinien działać prawidłowo od razu po wyjęciu z pudełka i nie trzeba go manualnie konfigurować (choć jest to możliwe). Trzeba tylko pamiętać, że jego wykorzystanie jest możliwe jedynie w trybie “Nintendo Switch”. W mojej ocenie zastosowany żyroskop jest dość precyzyjny i dobrze sprawdzał się przy graniu na Nintendo Switch (np. w tytuły z serii The Legend of Zelda), czy przy emulacji niektórych nowszych konsol po podłączeniu pada do PC.

Joysticki — efekt Halla na pokładzie

Jedną z “flagowych” cech pada od Anbernica są joysticki wykorzystujące efekt Halla i magnesy do wykrywania pozycji. Teoretycznie taka budowa powinna sprawiać, że te joysticki będą wyraźnie wytrzymalsze niż moduły oparte na potencjometrach (stosowane np. w padach od Xboxa, czy PlayStation) i nie padną ofiarą klasycznego “driftu”. Za takich ruch Anbernicowi należy się na pewno spora pochwała.

Joysticki z efektem Halla w Anbernicu RG P01

No dobra, a jakie są wrażenia korzystania z tych joysticków? A no naprawdę porządne.

Joysticki są rozmiarowo duże i mają dobre “napięcie” (nie chodzą ani za lekko, ani zbyt opornie).

Na czubku każdego z Joysticków znajdziemy lekko gumowane nakładki. Ich śliskość jest w mojej ocenie trochę za duża, ale przy zwykłym graniu nie miałem też problemów z ześlizgiwaniem się palca z Joysticka, więc mogę to przeboleć.

Joysticki

Przy większości ruchów Joysticki chodzą płynnie i tylko przy ciągłym kręceniu Joystickiem da się wyczuć niewielkie tarcie pomiędzy trzonem a zewnętrznym okręgiem (podobny problem ma np. Steam Deck).

Przechodząc do wyników testów: joysticki pada RG P01 mają relatywnie mały, lecz wciąż odczuwalny deadzone. W domyślnej konfiguracji Anbernic bardzo dobrze poradził sobie z kalibracją, bo testy okrągłości i symetryczności dają nam praktycznie idealne wyniki.

Rozdzielczość Joysticków jest wysoka (ponad 160 punktów przy przejściu od środka do krawędzi), dzięki czemu wszystkie ruchy powinny być rejestrowane płynnie i precyzyjnie.

W działaniu joysticków nie zauważyłem też klasycznego dla Anbernica “snappingu”.

W efekcie tej Joysticki sprawdzały się podczas grania bardzo dobrze.

Jeżeli domyślny deadzone jest dla nas jednak nieco za duży, to Anbernic pozwala włączyć tryb “zero deadzone” poprzez naciśnięcie przycisku T z tyłu i wciśnięcie danego Joysticka, dla którego chcemy włączyć wspomnianą funkcję. Po jej aktywacji reakcja Joysticka na nasz pierwotny ruch staje się nieco szybsza, jednak w zamian testy okrągłości wyglądają tu wyraźnie gorzej (co może mieć znaczenie w niektórych grach, dlatego warto sobie ten tryb potestować).

Wokół obu Joysticków znajdują się okręgi z podświetleniem RGB, co na pewno może się podobać. Sterowanie diodami odbywa się poprzez przytrzymanie przycisku do screenshotów (kółko) i naciśnięcie przycisku R3 zintegrowanego z Joystickiem. Wszelkie wprowadzone zmiany zostają zapisane na padzie i powinny być automatycznie załadowane przy kolejnym włączeniu akcesorium.

Podświetlenie RGB w padzie Anbernic RG P01

Ciekawostka: przy każdym włączeniu Joysticki w padzie Anbernica są ponownie kalibrowane (podobnie, jak to miało miejsce w padach do PlayStation 2).

Komfort użytkowania pada od Anbernica

Anbernic RG P01 to pad o standardowych rozmiarach, z dużymi uchwytami, umożliwiającymi łatwe objęcie akcesorium. Na powierzchni tych uchwytów znajdują się małe wypustki poprawiające przyczepność kontrolera.

W efekcie Anbernic RG P01 jest kontrolerem wygodnym.

Niska waga sprawia też, że większość osób powinna móc bez problemu grać na tym padzie przez co najmniej kilka godzin bez odczuwania żadnych efektów zmęczenia dłoni.

Jedyna potencjalna wada omawianego akcesorium to jego kształt (bardzo podobny do 8BitDo Ultimate 2C). Konkretnie chodzi o to, że uchwyty ułożone są pod nieco węższym kątem niż w kontrolerach od Xboxa czy Nintendo Switch. Sam nie miałem z tym problemu i pada od razu trzymało mi się naturalnie i komfortowo, ale pewnie nie wszyscy będą mieli podobne wrażenia, co do tego nieco innego kształtu.

Dostępne tryby połączenie — tani pad, szerokie wsparcie

Kolejną sporą zaletą pada od Anbernica ma być jego szerokie wsparcie dla wielu różnych urządzeń. RG P01 może to osiągnąć poprzez obsługę trzech typów łączności:

  • Po kablu USB typu C (zadziała zarówno z komputerami, jak i z Nintendo Switch)
  • Poprzez odbiornik 2,4 GHz
  • Poprzez zintegrowane Bluetooth

Za sprawą tych mediów omawiany kontroler posiada następujące tryby pracy bezprzewodowej:

  • Tryb łączności z Nintendo Switch poprzez BluetoothAktywowany poprzez krótkie przytrzymanie przycisku parowania. Pad w tym trybie może prawidłowo wybudzić Nintendo Switch, w pełni wspiera użycie żyroskopu, jego triggery zachowują się jak cyfrowe, a kolejność przycisków A/B/X/Y zostaje automatycznie dostosowana.
    Połączenie pada z Nintendo Switch
  • Tryb łączności Xinput poprzez BluetoothAktywowany poprzez naciśnięcie przycisku X i krótkie przytrzymanie przycisku parowania. W tym trybie pad będzie rozpoznawany jako standardowy kontroler od Xboxa i może być podłączony np. do komputera, Steam Decka, telefonu z Androidem, czy do iPhone’a. Notka: w tym trybie kontroler prawidłowo mógł wybudzić mojego Steam Decka OLED.
    Połączenie przez tryb xinput
  • Dedykowany tryb łączności Bluetooth dla AndroidaAktywowany poprzez naciśnięcie przycisku A i krótkie przytrzymanie przycisku parowania.
  • Dedykowany tryb łączności dla iPhoneAktywowany poprzez naciśnięcie przycisku B i krótkie przytrzymanie przycisku parowania.
  • Tryb połączenie z adapterem 2,4 GHzAktywowany poprzez naciśnięcie przycisku Y i krótkie przytrzymanie przycisku parowania. Po wejściu do trybu parowania należy także nacisnąć przycisk parowania obecny na górze adaptera by urządzenia mogły się rozpoznać.
    Połączenie ze Steam Deckiem
  • Tryb Nintendo Switch dla komputeraAktywowany poprzez przytrzymanie przycisków Start oraz Select przez kilka sekund po połączeniu kontrolera z komputerem poprzez kabel lub adapter 2,4 GHz. W tym trybie kontroler zachowuje się, jak pad od Switcha, co pozwala nam skorzystać z żyroskopu. Przydaje się to np. przy emulacji Nintendo Switch na komputerze.

Wszystkie wymienione trybu działały u mnie prawidłowo i żadne moje urządzenie nie miało problemów z rozpoznaniem pada.

Po sparowaniu kontrolera w jednym z powyższych trybów wystarczy nacisnąć przycisk Home (z domkiem), by uruchomić pada ponownie i zainicjować połączenie z ostatnio sparowanym urządzeniem.

Jakość połączenie i opóźnienia

Kolejna ważna cecha każdego pada to jakość połączenia i opóźnienia. Ten aspekt, jak zwykle przetestowałem przy pomocy specjalnego narzędzia GPDL zaprojektowanego przez John’a Puncha.

Środek pada

Tak, żeby mieć punkt odniesienia oto, jak wyglądają pewne zakresy opóźnień (im mniej ms, tym lepiej):

  • od 0 do 10 ms — Opóźnienia bardzo niskie, nieodczuwalne
  • od 10 do 20 ms — Opóźnienia dość niskie, praktycznie nieodczuwalne
  • od 20 do 30 ms — Opóźnienia średnie, delikatnie odczuwalne, ale nie tragiczne
  • 30 ms i wyżej — Opóźnienia wysokie, odczuwalne przy normalnym użytkowaniu

Jak w tych przedziałach plasuje się Anbernic RG P01?

A no, jeśli chodzi o opóźnienia przycisków, to wyniki prezentują się następująco:

  • Przy połączeniu przewodowym średnie opóźnienia na poziomie 7 ms (bardzo niskie)
  • Przy połączeniu do dongla 2,4 GHz opóźnienia na poziomie 13 ms (dość niskie)
  • Przy połączeniu Bluetooth w trybie Xinput opóźnienia na poziomie 16 ms (dość niskie)
  • Przy połączeniu Bluetooth w trybie Nintendo Switch opóźnienia na poziomie 23 ms (średnie)
Opóźnienia pada Anbernic RG P01

Otrzymane tutaj wyniki są, więc dość dobre i opóźnień przycisków nie powinniśmy zauważyć przy zwykłym użytkowaniu kontrolera. Podczas przeprowadzania tych testów nie zauważyłem też żadnych problemów, ani “dziwności”.

Z testowaniem opóźnienia Joysticków sprawa wyglądała niestety nieco inaczej. Tutaj przy standardowych ustawieniach oprogramowania GPDL (z którymi nigdy wcześniej nie miałem problemów) pad Anbernica osiągał (dość niskie) opóźnienia Joysticków na poziomie około 16 ms przy połączeniu przewodowym i bardzo wysokie opóźnienia joysticków na poziomie 40-50 ms przy połączeniu bezprzewodowym. Wyniki te mocno mnie zdziwiły, bo podczas korzystania z pada opóźnienia wydawały się być sporo niższe. Aby upewnić się, że wartości w programie nie są błędne, spróbowałem podłączyć przewody testera w nieco innych punktach na padzie. Niestety to nie zmieniło wyników. Następnie spróbowałem zmienić domyślne ustawienia wykrywania “zasięgu” joysticka w programie GPDL i tutaj… otrzymałem już diametralnie inne wyniki, bo opóźnienia w trybie bezprzewodowym wynosiły średnio około 20 Ms. Na koniec w ten sam sposób przetestowałem kilka innych padów. Tak jak się spodziewałem w każdym z nich wyniki przy obu ustawieniach narzędzia GPDL były praktycznie identyczne.

Biorąc to wszystko pod uwagę, stawiam, że z jakiegoś powodu narzędzie GPDL z domyślnymi ustawieniami po prostu nie współgra dobrze z padem Anbernica i produkuje zbyt wysokie wyniki. Według moich doświadczeń w grach, opóźnienia rzędu 20 ms na Joystickach w trybach bezprzewodowych wydają mi być tą wartością bliższą prawdy, co oznacza, że suma summarum są one dość niskie.

Czas pracy na baterii oraz ładowanie — spore zaskoczenie

Akumulator w kontrolerze Anbernic RG P01 ma pojemność 600 mAh, co jest standardowo wartością w tym segmencie. Niestety ta bateria nie wytrzymuje tutaj długo, bo przy podłączeniu do konsoli Nintendo Switch omawiany kontroler “padł” po 7,5 godzinach, co jest wynikiem słabym. Ten czas zapewne można trochę wydłużyć poprzez wyłączeniu oświetlenia RGB w kontrolerze, jednak wciąż nie spodziewałbym się uzyskania jakichś super wyników.

Porównanie baterii w tanich padach
Inne pady w tej półce cenowej, takiej jak 8BitDo Ulitmate 2C (lewo), czy GameSir Nova Lite (prawo) wytrzymują zdecydowanie dłużej na baterii

Jeśli chodzi o ładowanie pada Anbernica to tutaj muszę przyznać, że przeżyłem dość spore zaskoczenie. Tanie konsolki tego producenta są bowiem niejako znane z braku prawidłowego wsparcia dla USB-PD i niektórych ładowarek. Tymczasem kontroler Anbernic RG P01 takie wsparcie ma, dzięki czemu może zostać naładowany przez praktycznie dowolny zasilacz z kablem USB typu C. Dlaczego ten kontroler jest jakimś wyjątkiem w portfolio tanich urządzeń producenta? Nie mam pojęcia, ale moja nadzieja jest taka, że w swoich kolejnych tanich konsolkach producent wyciągnie lekcje, której nauczył się, przy projektowaniu tego pada i zafunduje nam prawidłowe ładowanie.

Wracając nieco do konkretów: czas ładowania pada od zera do pełna to około 2 godziny.

Wibracje

Ostatnia rzecz, która pozostała nam do omówienia przed przejściem do podsumowania to wibracje.

Kontroler Anbernica jest wyposażony w dwa motory podobne do tych stosowanych np. w padach do Xboxa.

Oba wspomniane elementy działają w moim przekonaniu bardzo dobrze. Wibracje są bowiem mocne, haptyczne i na pewno cieszyłem się, że są obecne.

Dla mnie domyślna siła wibracji była praktycznie idealna. Jeżeli jednak chcemy, to siłę wstrząsów możemy też wyregulować w górę/dół poprzez przytrzymanie przycisku T z tyłu i wychylenie lewego Joysticka w górę/dół.

Podsumowanie

Pad Anbernica stara się nas skłonić do zakupu przede wszystkim niską ceną i bogatym zestawem przydatnych funkcji. Rzeczywiście mamy tutaj do czynienia z padem, który kosztuje około 100 zł, a oddaje w nasze ręce: wysokiej jakości Joysticki z efektem Halla, wygodne i przydatne przyciski tylne, precyzyjny żyroskop, czy (pewnie atrakcyjne dla niektórych) podświetlenie RGB. Oprócz tego Anbernic RG P01 może pochwalić się bardzo dobrym krzyżakiem, obecnością wielu trybów połączenia (Switch, PC, Android, iOS, etc.), dobrymi wibracjami, czy komfortowym kształtem. Jak za tę cenę, jest to na pewno bardzo przyzwoity zestaw cech.

Niestety nie wszystko w padzie od Anbernica jest idealne. Po pierwsze: jakość wykonania (choć wciąż przyzwoita) wypada nieco gorzej niż w innych konkurencyjnych akcesoriach. Po drugie: niektóre przyciski, jak A/B/X/Y, czy triggery są trochę niedopracowane. No i po trzecie: czas pracy na baterii tego kontrolera jest po prostu słaby. Przez to mam tutaj trochę wrażenie, że w pogoni za jak najmocniejszym “dopakowaniem” pada Anbernic zapomniał trochę o podstawach. Sam zamiast zintegrowanego podświetlenia RGB wolałbym na przykład, żeby producent zainwestował w większą baterię, czy w lepiej zaprojektowane przyciski A/B/X/Y.

Suma summarum, jeżeli kupowałbym tani kontroler głównie do użytkowania z Nintendo Switch (a może też i z nadchodzącym Nintendo Switch 2), to myślę, że Anbernic RG P01 przez swoją wysoką kompatybilność z tą konsolą byłby jednym z moich głównych wyborów.

Jeśli jednak potrzebujecie pada do około 100 zł przeznaczonego do grania na PC, to tutaj raczej kierowałbym się w stronę 8BitDo Ultimate 2C, którego recenzowałem, jakiś czas temu.

Plusy:

  • Przyzwoita (choć nieco gorsza niż u konkurencji) jakość wykonania
  • Bardzo dobry krzyżak
  • Sporo dodatkowych elementów sterowania (tylne przyciski i żyroskop)
  • Wysokiej jakości Joysticki z efektem Halla
  • Komfort użytkowania
  • Wiele dostępnych trybów połączenia
  • Potrafi wybudzić zdalnie zarówna Nintendo Switch, jak i Steam Decka
  • W miarę niskie opóźnienia (przyciski)
  • Brak problemów z ładowaniem (co nie jest takie oczywiste u Anbernica)
  • Dobre, haptyczne wibracje
  • Podświetlenie RGB

Minusy:

  • Niektóre przyciski są niedopracowane (zbyt głębokie wciskanie A/B/X/Y; mały zasięg ruchu triggerów)
  • Krótki czas pracy na baterii
  • Brak dedykowanej aplikacji do zarządzania funkcjami Pada/Software

Linki do zakupu:

Podobał Ci się artykuł i chcesz wesprzeć tworzenie podobnych treści? Możesz postawić mi kawę/herbatę (zapewne to drugie) w serwisie buycoffee.to

Zaproszenie na kawę

Komentarz

Informacja: W celu wykluczenia z dyskusji botów komentarze są zatwierdzane ręcznie, dlatego może minąć kilka godzin, zanim pojawią się one na stronie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *